Projekcja ósmego filmu Quentina Tarantino przypomina brodzenie w głębokim śniegu – każdy krok wymaga o wiele większego wysiłku i skupienia, ale kiedy już dotrzemy do celu, pozostaje satysfakcja z pokonania siebie, dziwna mieszanka ulgi i spełnienia. Film ten stanowi wyzwanie zarówno dla niedzielnego widza, jak i fanów twórczości reżysera. Jest jak papierek lakmusowy, test na przyjaźń lub miłość – czy jesteś w stanie poświęcić prawie trzy godziny swojego cennego czasu na obejrzenie dzieła mistrza, który schował wszystkie sztuczki, którymi do tej pory bawił i czarował publiczność, za to chce powiedzieć coś ważnego.
„Nienawistna ósemka” to film o świecie, który podnosi się z gruzów – w tym wypadku wojny secesyjnej – ale rany odniesione przez bohaterów są tak silne, że jedyną formą komunikacji pozostaje przemoc. Jest to także film o śmierci i maskach, które przybieramy, by stawić czoła rzeczywistości.
Samą fabułę można streścić w kilku zdaniach – z powodu zamieci śnieżnej w jednym dyliżansie spotyka się dwóch łowców nagród, ofiara jednego z nich – kobieta z kryminalną przeszłością, i młody szeryf, tuż przed objęciem urzędu. Pogoda nie pozwala im dojechać na miejsce, wobec czego decydują się przenocować w znanym z gościnności miejscu, zwanym Pasmanterią Minnie. Zamiast gospodarzy spotykają tam czwórkę nieznajomych, z którymi skazani są dzielić wspólną przestrzeń do czasu, aż wyjdzie słońce i będzie można ruszyć do miejsca przeznaczenia. W odciętym od świata zajeździe rozpoczyna się gra o przeżycie, a jedyną cechą, która łączy i zarazem dzieli wszystkie osoby dramatu, jest nieufność wobec siebie nawzajem.
Do rekwizytów związanych z gatunkiem westernu, do których przyzwyczaiło nas kino – kapeluszy, broni, butów z ostrogami – Tarantino dodaje bardzo ważny atrybut, który spełnia funkcję dramaturgiczną i symboliczną zarazem. Jest nim łańcuch. Grubymi kajdanami spięci są łowca nagród John Ruth i Daisy Domergue, co sprawia, że ofiara nie może nigdzie uciec od swego oprawcy; każde jej niestosowne zachowanie kwitowane jest potężnym ciosem w twarz. Zardzewiałe łańcuchy zwisające z powały stanowią także scenografię Pasmanterii Minnie. Istnieją też niewidzialne postronki łączące bohaterów, są to wzajemne uprzedzenia. W filmie Tarantino tytułowa nienawiść nie ma postaci żądzy mordu, rozgrzanej do czerwoności pasji, która spali bohaterów, jeśli nie dadzą jej ujścia w akcie skierowanym przeciwko drugiemu. Jest to nienawiść zimna i skamieniała, która przybiera formę odrzucenia drugiej osoby na podstawie własnego osądu, kim ta osoba jest.
Tarantino rozpoczyna swój film ujęciem przysypanego śniegiem krucyfiksu, które potem powraca niby refren w sekwencji ukazującej prawdziwy wymiar zdarzeń. Ujęcie to może oznaczać świat, w którym pozytywne cechy, takie jak braterstwo, bezinteresowność, czy niewinność zostały wyeliminowane. Innym refrenem filmu jest otwieranie kopniakiem drzwi oberży i zamykanie ich za pomocą młotka i gwoździ. Dom, czyli miejsce kojarzące się z ciepłem i bezpieczeństwem, do którego zamknięcia powinien wystarczyć zwykły klucz, chronione jest przed szalejącą zamiecią za pomocą narzędzi służących z jednej strony do budowy domu, z drugiej – będących narzędziami kata.
Choć „Nienawistna Ósemka” stanowi jeden z najbardziej mrocznych filmów Quentina Tarantino, nadzieja powraca już w kolejnym dziele, który stanowi wielki hymn na cześć przyjaźni.